Shadow Warrior od Flying Wild Hog – całkiem dobrze odgrzany kotlet – recenzja

Shadow Warrior od Flying Wild Hog – całkiem dobrze odgrzany kotlet – recenzja

Mam nadzieję, że wróciliście do siebie po zabawach sylwestrowych i szampańsko weszliście w nowy rok. Mój Sylwester był mało gamingowy pozostawiał zatem wiele do życzenia ale już zaczęłam nadrabiać zaległości.. ;) Zaraz na poczatku roku szykuje się u mnie wiele zmian, czekam też na kilka wydarzeń (Spotkanie Geek Girls Carrots w Łodzi, Intel Extreme Masters 2015 w Katowicach – w co wtajemniczę Was w kolejnych wpisach) nie powinno być więc nudno, czego i Wam życzę :)

Mój nowy rok rozpoczął się mocnym akcentem bowiem z nieba spadła mi gra o nieznanym mi wcześniej tytule – Shadow Warrior. W telegraficznym skrócie – jest to remake gry z 1997 roku wydanej pod tym samym tytułem, stworzonej przez studio 3D Realms. Za odświeżoną wersją gry stoi Flying Wild Hog – firma z Warszawy produkująca gry komputerowe (Hard Reset [2011], Juju [2014]). Shadow Warrior to typowy FPS – brniemy przed siebie podążając za wątkiem fabularnym pokonując przy okazji niezliczone zastępy przerażających przeciwników. Zdecydowanie nie jest to nic odkrywczego jeżeli chodzi o gry tego typu. Zastanawiające jednak jest to, że ja raczej unikam takich produkcji. Co więc ma w sobie odświeżona wersja Shadow Warrior? Na pewno coś, co każe siedzieć mi do białego rana i z uporem maniaka rozprawiać się z kolejnymi zastępami potworów. Co to może być? Kilka punktów poniżej.

1. Fabuła

Wcielamy się w głównego bohatera – Lo Wanda, który otrzymuje zlecenie zakupu legendarnego miecza. Jak to zwykle bywa podczas całej operacji coś idzie nie tak, Lo Wand zostaje uwięziony a do świata ludzi zaczynają przenikać niebezpieczne demony, które z niewiadomych przyczyn także są mocno zainteresowane zdobyciem legendarnej katany. Pod przewodnictwem demona Hoshi nasz bohater przemierzać będzie zatem kolejne lokacje celem ukończenia swojego zadania. Demon, który nam towarzyszy w miarę postępów w grze wprowadza nas głębiej w kolejne wątki fabularne. Mnie osobiście historia mocno wessała – pierwsze włączenie gry i ‘obudziłam’ się pięć godzin później kiedy było już jasno.. ;)

2. Grafika

Poruszam ten temat, bo w dzisiejszych czasach wydaje się, że gra ze słabą grafiką nie ma absolutnie racji bytu, a Shadow Warrior po prostu daje przykład tego jak nie należy osądzać książki po okładce. Oczywiście wziąć pod uwagę należy, że gra wydana została we wrześniu 2013 roku, nadal wydaje mi się jednak, że mogłaby wyglądać duzo lepiej. Z drugiej strony zaskoczeniem jest dla mnie to, że mnie osobiście zupełnie to nie przeszkadzało, mimo, że przyzwyczajona jestem do już nieco mniej kwadratowych modeli postaci, przynajmniej jeżeli chodzi o filmiki ;) Mogę powiedzieć nawet, że właśnie dzięki tej kwadraturze gra ma taki mroczny, ciężki klimat tytułów takich jak na przykład Painkiller.

 

shadow warrior wisnieshadow warrior

 

 

 

Dodatkowo mam wrażenie, że w niektórych lokacjach gra wygląda dużo lepiej niż w innych. Może to kwestia słabej optymalizacji, bo ta kwestia pozostawia niestety sporo do życzenia. Mimo, że od wydania tytułu minął już ponad rok, a mój komputer jest naprawdę dosyć mocny, w momencie osiągnięcia checkpointu, zmiany lokacji czy podczas szybkiego zapisu odczuwalne były lekkie przycięcia, które stawały się coraz bardziej zauważalne w późniejszych etapach gry.

3. Rozwój postaci

Fajnie przemyślany system rozwoju postaci w grze to coś co niejednokrotnie decyduje u mnie o tym czy będzie mi się chciało w nią grać. Mnogość opcji rozwoju naszego bohatera w Shadow Warrior jest tak bogata, że jest to swego rodzaju siła napędowa do pokonywania kolejnych wyzwań. Mamy więc do rozdysponowania zdobyczne punkty karmy, kryształy KI oraz pieniądze. Gotówka służy nam do upgrade naszej broni (większe obrażenia) a także zakupu amunicji, dzięki punktom karmy uczymy się nowych zdolności (nauka nowych czarów, zwiększenie wytrzymałości, regeneracji, szybkości czy nawet szczęścia) natomiast kryształy KI dają nam możliwość poznawania kolejnych mocy.

Shadow Warrior broń

Shadow Warrior broń

Shadow Warrior umiejętności

Shadow Warrior zdolności

Shadow Warrior moce

Shadow Warrior moce

 

Kolejne moce i umiejętności to dodatkowe kombinacje do opanowania, dzięki czemu walka jest mocno urozmaicona i naprawdę ciekawa. Bardzo fajnie też, że postać ma możliwość korzystania z wielu różnych broni – zarówno do walki wręcz (naprawdę bardzo przyjemna walka kataną) jak i na dystans (kusza, broń krótka, shotgun) ale także dosyć kontrowersyjnymi rekwizytami jak serce czy głowa demona. Kolejne fale napływających potworów możemy zatem pokonywać na wiele różnych sposobów. Ciekawy jest także sposób używania dodatkowych umiejętności, który przyznam szczerze na początku sprawiał mi nieco problemu (może przez to, że moja wysłużona klawiatura ma pościerane literki przez co ciężko było mi trafić w odpowiedni klawisz :P ). Aby skorzystać z danej umiejętności należy użyć odpowiedniej kombinacji klawiszy WSAD (2 klawisze kierunkowe) oraz lewego bądź prawego przycisku myszy. Ważne jest także to, iż z umiejętności korzystać możemy wyłącznie wtedy kiedy w naszych rękach aktywna jest broń biała.

4. Smaczki

Gra ma także kilka smaczków, które dodatkowo dodają jej jeszcze kilka punktów na plus. Pierwszym z nich są na pewno ciasteczka – niewielkie przedmioty zawierające różnorodne wróżby – przepisy z odpowiedzią na pytanie “jak żyć?!”

 

Shadow Warrior ciasteczko 2

Shadow Warrior ciasteczko (1)

 

 

 

 

 

shadow warrior ciasteczko

 

Kolejną fajną rzeczą jest element rywalizacji z samym sobą, bowiem każde starcie z większą grupą przeciwników jest poddawane ocenie, a wynik podsumowania wyświetla się jako pięciostopniowa skala graficznie oznaczona shurikenem. Każdy zaś wątek fabularny (podzielony na poszczególne rozdziały) zakończony jest krótkim podsumowaniem z możliwością powtórzenia danego rozdziału w celu poprawienia osiągniętego wyniku końcowego.

Shadow warrior ocenashadow warrior lvl ukończony

 

 

 

 

 

Nie sposób nie wspomnieć także o ukrytych przedmiotach, których poszukiwania także urozmaicają rozgrywkę. Do odkrycia mamy zarówno tajemnicze sekrety (na tyle tajne, że nic o nich nie wiemy ;)) jak również kolejne rodzaje broni czy przedmioty podnoszące wskaźnik wytrzymałości. Możliwość walki dwoma karabinami maszynowymi jednocześnie czy pokonania dużych wyzwań w postaci ogromnych bosów to kolejne punkty na które warto zwrócić uwagę. Gra się naprawdę na tyle przyjemnie, że długie godziny zamieniają się w minuty.

5. Podsumowanie

Flying Wild Hog zrobiło coś niesamowitego – mianowicie udało im się odgrzać stary kotlet i to naprawdę w wielkim stylu. Aż mam ochotę sięgnąć teraz po Hard Reset i niewykluczone, że tak zrobię.

Plusy:

+ cena (ok 50 zł)

+ dozowanie historii

+ wiele możliwości ścieżek rozwoju postaci

+ humorystyczne ciasteczka

+ dynamiczny system walki

Minusy

– dosyć kartonowa grafika

– minimalizm interakcji głównego bohatera

 

Całość wypada więc mocno na plus. Ja wracam grać, bo już nie mogę doczekać się dalejszego rozwoju akcji, a Wy w co gracie na początku 2015 roku? :)

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Snow Leopard pisze:

O proszę. Ja to sam raczej w FPSy nie gram, ale jak ktoś mnie zapyta czy znam jakiś interesujący tytuł, to wspomnę, że taka miła “Levelina”;) polecała. W co ja pogrywam? Głownie w jedną z najlepszych gier EVER( zaraz za WoWem oczywiście:) , czyli Hearthstone. Planuję jeszcze odświeżyć sobie niedługo Bioshocka, bo już się stęskniłem trochę za Splicersami:]

Ja nie gram raczej w takie wyłącznie z singlem – to pierwsza taka gra, która mnie skusiła dlatego się tak zajarałam chyba ;) Miałam zamiar wrócić do Hearthsone, bo bardzo dawno nie grałam, a tam po drodze mnóstwo nowości się pojawiło – w związku z tym, że dzisiaj nie mam pomysłu na wieczór to nie wykluczone, że tak się skończy ;) W Bioshocka zawsze chciałam, ale mała dziewczynka w towarzystwie wielkiego robota nadal mnie przeraża ;)

Radwojt pisze:

Miałem okazję trochę pograć w Shadow Warrior’a na PS4 podczas tegorocznego PGA. Pierwsze wrażenie było raczej pozytywne. Nie chcę tutaj na nic marudzić bo rodzime gry trzeba po prostu wspierać!

Nie marudź, bo nie ma na co! ;))

M. pisze:

Tyle tekstów ostatnio.. normalnie nie poznaję:P A grę oczywiście znam, ale jeszcze nie ruszałem, czeka cierpliwie na swoją kolej na liście steam:D

Szykuj czas, bo kolejny już się pisze! :)

Łza się w oku kręci. “You no mess with Lo Wang!”. Muszę wypróbować, ale na razie mam dłuuuugą kolejkę gier :D

Liczyłam na to, że znajdzie się ktoś kto pamięta pierwotną odsłonę :) Ja właśnie też, bo chętnie bym ograła starocia :D

M. pisze:

Polecam https://www.humblebundle.com/ :)

Za $1 przez tygodzień się dostaje kluczyk steam na Duke Nukem 3D: Megaton Edition, Oddworld: Abe’s Oddysee, Volgarr the Viking i właśnie klasycznego Shadow Warrior Classic Redux:) Da się poczuć stare czasy takim zestawem..;P

O, i to jest dobra wiadomość :D

No i wymiotłeś :D

Kamil Szkup pisze:

Grałem i w wersję 3D Realms, i tę powyższą naszego rodzimego Flying Wild Hog (baa… kupiłem ją w preorderze). Obydwie bardzo przypadły mi do gustu. BTW, jako że gra przez pierwsze tygodnie (jeśli nie miesiące) nie miała polonizacji, nie kojarzę ciasteczkowych wróżb w polskiej wersji. Jedna z nich (w wersji angielskiej) na stałe weszła do mojego języka: http://cloud-4.steamusercontent.com/ugc/1100293184398259208/5D5F0277F11A0842AC812FCF7BED3A48300E63F6

Link nie działa, a mnie ciekawość zżera co to takiego!! :)

btw – dziękuję za linka na Twoim blogu :)

pozdrawiam!

Kamil Szkup pisze:

Póki co pewnie zbyt wiele wejść ode mnie nie będzie, ale może kiedyś :). Btw, dasz wiarę, że w linku na końcu zabrakło bekslesza (“/”) i dlatego nie działał? Teraz powinno być już okay. Pzdr!

Nie wiem w takim razie, ale od rana ‘działał’ bo mi się w GA ruch od Ciebie pokazał ;)

Kamil Szkup pisze:

Nie działał (a teraz działa) ten z powyższego komentarza z ciasteczkowym screenshotem z Shadow Warriora ^_~.

AAaaaa, już wszystko jasne :P