Destiny 2, czyli jak spadać, to z wysokiego konia
Nie przesadzę, kiedy napiszę, że na ogrywanie Destiny na pececie czekałam lat kilka. W amoku pożądania i nacisku społecznego za czasów jedynki postanowiłam popełnić mezalians i kupiłam konsolę.
Nie przesadzę, kiedy napiszę, że na ogrywanie Destiny na pececie czekałam lat kilka. W amoku pożądania i nacisku społecznego za czasów jedynki postanowiłam popełnić mezalians i kupiłam konsolę.
Jakieś dwa miesiące temu, uginając się pod naporem zorganizowanego nacisku społecznego, po 24 latach noszenia dumnie etykietki #PCMR, podczas chwilowego, aczkolwiek pożądanego zaćmienia, zamówiłam konsolę od niebieskich, zwaną Playstation 4.